Dziś specem od facebooka jest każdy. Przecież żadna sztuka powrzucać obrazki i linki. Tylko jak to jest, że jednemu się udaje zwrócić uwagę fejsbukowiczów, a innemu nie bardzo? W tej serii nie chciałam poruszać tematu fejsa. Ale zainspirowało mnie spotkanie, zorganizowane przez inicjatywę Trójmiejskie blogi.
Rozmawialiśmy m.in. o Instagramie, Pinterescie i Twitterze (bardzo pobieżnie, ku mojemu rozczarowaniu, bo ten obecnie mnie interesuje najbardziej). Najwięcej dyskusji jednak było przy Facebooku. Prelegentem wieczoru był Marcin Potkański z agencji Brandish. I to właśnie do jego niektórych wypowiedzi odniosę się w dzisiejszej notce. Choć Marcin na spotkaniu mówił głównie o blogerach, poniższe punkty są uniwersalne. Nie ważne więc, czy promujesz swój sklep, czy siebie. Przeczytaj i zastanów się, co możesz zrobić lepiej?

Zamiast wstępu
Na pewno wiesz, że nie możesz promować swojej firmy tworząc dla niej konto prywatne. Musisz założyć fanpage. Jeżeli natomiast chcesz promować SIEBIE jako osobę, jak najbardziej pozostań przy koncie prywatnym. Inni mogą cię śledzić poprzez narzędzie „obserwuj”, musisz tylko pamiętać o udostępnianiu swoich postów w trybie publicznym.
Założyłeś fanpejdż. Co dalej?
1. Zadbaj o spójną i estetyczną grafikę
Wykorzystaj kreatywnie możliwość, jaką daje profilowe zdjęcie i cover photo, czyli to duże zdjęcie u góry każdego fanpage. Możesz puścić oko do swoich czytelników, a możesz postawić na ładną grafikę. Ważne, żeby oba elementy współgrały ze sobą i stanowiły spójną całość. Marcin podał przykład fanpage Trójmiejskich blogów i zupełnie się z nim zgadzam.

Trójmiejskie blogi takie ładne!
2. Publikując link do nowego postu czy produktu, użyj zdjęcia
Tutaj zdania zebranych na spotkaniu blogerów nieco się rozbiegły. Z jednej strony, zdjęcie/obrazek przyciąga uwagę i wywołuje określone emocje, co powoduje, że użytkownicy chętniej klikną „like” lub komentują. Jednak facebook jest zawalony obrazkami. Czy tekstowy status lub link z miniaturką nie będzie miał większej siły przebicia? Kwestię tę pozostawiam otwartą. Moim zdaniem, należy wyrobić swój własny styl, obserwować, jaki zasięg mają poszczególne elementy (wskaźnik, ile osób zobaczyło daną rzecz) i w zależności od intencji oraz treści, jaką się chce przekazać, umieszczać zdjęcie, linki i statusy na zmianę (np. 60% zdjęć, 30% linków, 10% statusów – lub w innych proporcjach, jakie tylko w twoim przypadku się sprawdzą).
Kolejną kwestią jest link. Nikt nie lubi brzydkich linków na dwa wersy. Marcin proponuje skracać linki na bit.ly, dzięki czemu uzyskują estetyczny krótki wygląd: http://bit.ly/14lKAGp. Z radą tą, choć bardzo logiczną, również trochę się nie zgadzam (zobacz, dokąd zaprowadził cię poprzedni link). Wydaje mi się, że świadomi użytkownicy internetu i w ogóle osoby inteligentne, nie klikają w niewiele mówiące linki, ponieważ dbają o bezpieczeństwo swojego komputera i danych. Przeglądając udostępnione na moim feedzie linki zawsze najpierw rzucam okiem, co to jest. Nie chciałabym kliknąć w bit.ly i trafić na Frondę. Być może lepiej jest zdefiniować link, co jest możliwe na niektórych platformach (np. w wordpresie przy przy publikacji nowej notki).
3. Zadawaj angażujące pytania i rozmawiaj z fanami
Sprawa oczywista. Ale jakże trudna! Co to znaczy „angażujące pytanie”? Teoretycznie, pytamy fanów o zdanie, o polecanie lektury/filmy/czegokolwiek, o pomoc w podjęciu decyzji (zielony sweter czy czerwony?) i podobnie. Jednak nierozsądnie stosowane pytajniki zaprowadzą cię do pułapki. Zadając pytanie otwarte możesz otrzymać odpowiedzi, których nie chciałbyś zobaczyć na swoim fanpage. Z kolei co chwilę pytając „A czy B?” zanudzisz wszystkich na śmierć. A co, jeżeli pytasz, pytasz, pytasz i… twoje pytania pozostają BEZ ŻADNEJ odpowiedzi? Hm?
Na pewno trzeba rozmawiać. Odpowiadać na pytania, reagować na sugestie, czasami przenieść temat z fejsa na bloga. Ale znowuż – sposób, w jaki będziesz prowadził dialog i w jaki będziesz „prowokować” czytelników zależy wyłącznie od ciebie i twojego pomysłu. Nie ma jednej złotej reguły.

Pytanie otwarte, które na wachamksiazki.pl zobaczyło ponad 15 tys. osób i skomentowało prawie 200.
4. Publikuj regularnie, co najmniej raz dziennie
Liczba postów na fanpage zależy od twojego pomysłu na niego. Marcin radzi publikować 1-2, max 3 posty dziennie. Z kolei Michał opowiedział o tym, jak raz w tygodniu dodaje zdjęcia co godzinę… i wszyscy są zadowoleni. W czasie dyskusji doszliśmy do konkluzji, że nie ważne, jak często dodajesz nowe treści na fanpage, ważne, żeby miało to ręce i nogi oraz żeby twoi czytelnicy wiedzieli, czego mogą się spodziewać.
5. Sprawdź statystyki i wykorzystaj je!
Statystyki fejsa powiedzą ci m.in. jaka płeć przeważa wśród twoich fanów, w jakim są wieku, skąd są, kiedy są najaktywniejsi (dni tygodnia, godziny) – to wszystko możesz wykorzystać. Np. ze statystyk Misji wynika, że najwięcej naszych fanów jest aktywnych w godzinach popołudniowych, natomiast na Malowanych historiach – już od 10 rano większość klika na fejsie.
Dopasuj swoje posty tak, żeby zainteresować jak największą liczbę osób. Publikuj je wtedy, kiedy twoi fani są najaktywniejsi. Te statystyki pokażą ci również, czy udaje ci się osiągnąć zamierzony cel.
6. Zrób konkurs na lajki
Spodziewałam się, że gdy facebook da zielone światło dla konkursów na lajki, to się wszyscy na to rzucą. Do dziś nie widziałam na moim wallu żadnego ;) może to cecha Polaków, którzy zawsze chcą iść pod prąd i walczyć z narzuconymi regułami, więc kiedy w końcu konkursy na lajki i komentarze stały się „legalne”, to nikt ich nie chce robić. Skończ z rebelią, czasami można pójść z prądem.
7. Zareklamuj się
Jeżeli bardzo ci zależy, zainwestuj trochę kasy. Tak się składa, że twój post nie dotrze do wszystkich twoich fanów. Prawdopodobnie nie dotrze nawet do wiekszości. Dba o to edgerank (w mojej opinii najwiekszy shit, jaki został wymyślony), czyli specjalny algorytm fejsa, który na podstawie klików, lajków i komentarzy decyduje, co dany użytkownik będzie widział na swojej tablicy. Posty możesz dodatkowo promować (wtedy dotrą do większej liczby użytkowników) lub też zdecydować się na reklamę strony – za pięniądz, oczywiście. Zamawiając reklamę swojego fanpage’a, możesz określić, kto ma ją zobaczyć (wiek, miasto, zainteresowania etc.). Dzięki precyzyjnemu targetowaniu reklamy, dotrze ona do tych, którzy najprawdopodobniej będą zainteresowani twoją stroną.
To nie koniec
Pracując nad notką, poprosiłam Marcina o opinię, jakie błędy najczęściej popełniają blogerzy (bo ta kwestia interesowała mnie najbardziej) promując się na facebooku.
Ja: Marcinie, to jak z tymi naszymi błędami jest?
Marcin Potkański (fot. obok): Blogerzy często nie traktują siebie jako marki. Nawet bez ambicji komercyjnych oraz chęci zarabiania na blogu, Bloger powinien być marką. Po to, by stać się ekspertem – osobą, którą warto czytać. Blogerzy najczęściej:
1. Nie mają strategii na aktywność w mediach społecznościowych. Publikują byle co, o dowolnej godzinie, milczą 3 dni, a potem bombardują fanów linkami i informacjami. Wprowadzaja chaos.
2. Na każdym profilu publikują dokładnie to samo. Dlaczego czytelnik miałby śledzić wszystkie profile Blogera, skoro z jednego może dowiedzieć się wszystkiego?
3. Źle reaguja na sytuacje kryzysowe. Kasują komentarze, blokują użykowników, nie wiedząc, że tym samym napędzają kulę śniegową i budują swój negatywny wizerunek.
Podsumowanie (w końcu!)
Zrobiłeś rachunek sumienia? Marcin wspomniał o bardzo ważnej rzeczy. Strategia. To nie facebook przyniesie ci klientów i czytelników, lecz pomysł, plan, strategia – dopiero potem możesz działać z dobrym rezultatem. Zarówno na fejsie, jak i w innych mediach społecznościowych. Dzięki, Marcinie, za twój czas i uporządkowanie informacji!
Przy okazji chcę też podziękować organizatorom czwartkowego socialowego spotkania. Dziewczyny (i chłopaku) jesteście super. Takiej inicjatywy nam brakowało.
***
Poprzednie artykuły z tej serii:
Za co lubię Twitter?
Po co ci Instagram?
Co możesz zrobić na Pinterest?
Znaj.pl – co to?
5 filarów dobrego bloga
Bądź na bieżąco z Feedly