Polska okiem przybysza

Dziwna ta Polska. Taka duża, światowa, a taka nielogiczna. 

Polacy są strasznie dumni ze swojej historii, zrywów narodowych, Mickiewicza (który i tak przecież był Litwinem), a mają takie przyzwyczajenia, że aż dziw bierze. Przytoczę kilka, mały ułamek tego wszystkiego, czego nawet dziś pojąć nie mogę.

poland

Jeżeli start imprezy/domówki/spotkania przy piwie jest przewidziany na 20, to pierwsi goście pojawią się o 20.45. W dodatku, nikt nie uzna tego za spóźnienie, a ci, co przyjdą jeszcze później, nawet nie pofatygują się o tym powiadomić. Nie wiem, jaka logika leży u korzeni tego brzydkiego zachowania, ale w tym kraju jest to najzwyczajniej standard.

Abonament radiowo-telewizyjny. Nie dam rady tego skomentować inaczej, niż wielkim WTF?! Muszę płacić za samo posiadanie radia lub telewizora w domu i nikogo nie interesuje, czy te urządzenia w ogóle są na chodzie. Co gorsza, nawet gdy bulisz stówę za kablówkę i nawet nie wiesz, jak włączyć TVP i tak płać, panie. Bo tak.

Odwieczna kłótnia o prawo do używania słowa „starówka”. Też mi, puryści językowi, że niby „starówka” to tylko w Warszawie. A może by tak otworzyć umysł i zauważyć różnicę między „Starówka” a „starówka”?

Egzaltacja i publiczne orgazmy przy piłce nożnej. Sport ten w Polsce pełni funkcje indyjskich świętych krów. Broń boże złego słowa, choć wszyscy doskonale wiedzą, że Polacy w futbol grają gorzej, niż lepiej, a rok 1974 był 38 lat temu. „Nic się nie stało!”, gdy nie wyszli z grupy na własnym EURO, co tam EURO, „nic się nie stało” śpiewają znacznie częściej.

Sok, a właściwie syrop, malinowy do piwa. Generalnie, w cywilizowanych krajach do piwa podaje się słone orzeszki, soloną suszoną rybę, chleb czosnkowy. Ale żeby na słodko?

Bary mleczne. Cudowne miejsca, w których zamawiam karkówkę w sosie pieczeniowym, ogórkową i kompot. Bez mleka.

eLka. Kursanci jeżdżą samochodami oznakowanymi literą „L” i już, nie doszukuj się sensu i logiki.

Pajda chleba ze smalcem. Niech będzie, kulinarne upodobania można przemilczeć, bo to temat rzeka. Jednak szydzenie z ukraińskiego sała (słoniny) i zajadanie topionego tłuszczu zwierzęcego śmierdzi hipokryzją.

Zwracanie się per „kochanie” do klientów. Na zmianę ze „skarbie” i „złotko”. Chyba powinnam wysłać mojego faceta na przeszkolenie do osiedlowego.

Oznaczanie damskich toalet symbolem kółka. Męski trójkąt, wiadomo, napakowany koleś z barami. A kobiety to takie kluski, okrągłe i pulchne? ;-)