Dziś obudziłam się w Grecji

Budzi mnie słońce, które wpada przez szczerbatą okiennicę. Za chwilę wychodzę, mijam kilka sklepów ze świeżą rybą, szereg kawiarni, w których od rana przesiadują panowie w starszym wieku, trzaskając w kości i domino, w końcu wychodzę na plac z bizantyjskim kościołem i prawie jestem. Wchodzę do biura, na biurku flaga Grecji, unijne gwiazdki, na ścianie plakat Erasmus+. Moje miejsce pracy na najbliższe pół roku!

Na instagramie padają pytania. Jak się tu znalazłam? Co będę robić? Dlaczego Grecja? Śpieszę z odpowiedzią, ale najpierw…

Kiedy kilka miesięcy temu rozmawiam w biurze Centrum Współpracy Młodzieży z Anią, oczami wyobraźni widzę małe miasteczko nad Zatoką Koryncką. Ania przez pół roku była wolontariuszką w jednej z organizacji pozarządowych w Xylokastro, a spotykam się z nią w celu omówienia zakończonego projektu. Słucham Ani i czuję, że choć idea wolontariatu i pracy społecznej jest mi niezwykle bliska od wielu lat, coś mnie w tym temacie ominęło.

Tak zaczyna się wykluwać pomysł. Początkowo tylko ogólne zarysy, które jednak dość szybko zaczynają się wypełniać konkretną treścią. Jadę!

selfie na kanale isthmia

Tak oto trafiam do Grecji, na Peloponez, do małego Xylokastro. Od kilku dni pracuję w biurze organizacji Orfeas i spędzę tutaj pół roku. Mój wyjazd jest możliwy dzięki programowi Erasmus+, w ramach którego młodzi ludzie z różnych krajów mogą włączyć się w realizację wielu ciekawych projektów w całej Europie. Jako wolontariusze pracują w przedszkolach, uniwersytetach trzeciego wieku, świetlicach środowiskowych, sprzątają parki narodowe, pomagają ratować zagrożone gatunki zwierząt i robią masę innych fajnych rzeczy.

Nowi ludzie, nowe miejsca, ahoj, przygodo!