Nie podzielam optymizmu Biedronia

Gazeta.pl podaje, że według raportu naukowców UJ Pomorskie jest jednym z najbardziej homofobicznych województw w Polsce. „Tu musi być jakiś błąd” – komentuje badania Robert Biedroń. Do Sejmu przecież trafił głosami mieszkańców Pomorza. To jak jest z tą homofobią w Polsce?

Jeżeli wierzyć różnym badaniom, pod względem otwartości i tolerancji Polacy w ciągu ostatnich dwóch dekad zrobili ogromny krok do przodu. Potwierdza to chociażby obecność w Sejmie otwarcie deklarującego orientację homoseksualną posła. Transseksualna posłanka to już w ogóle ewenement na skalę europejską.

Tymczasem zdjęcie ze spotkania z Biedroniem na moim fejsie tonęło w niewybrednych komentarzach, w których dostało się i mnie samej. W sumie, rozumiem polityczne emocje. Rozumiem, że ci z lewej obrywają od tych z prawej i odwrotnie. Jednak nie o polityce była mowa w „dyskusji” pod zdjęciem. Więc może wcale nie jest tak fajnie w tej Polsce.

Na wspomnianym spotkaniu, Robert Biedroń wydał się być ogromnym optymistą. Z zapałem opowiadał o pozytywnych reakcjach na kolejne coming outy działaczy publicznych, o zmianach w mentalności Polaków, o ich większej otwartości. Mimo, że projekty dot. związków partnerskich przepadły. Mimo, że dyskusje sejmowe o prawach osób LGBT utrzymane są na poziomie hejterskich „dyskusji” w internecie.

Może w taki sposób próbuje zaklinać rzeczywistość? W myśl zasady, że gdy uwierzysz, że jesteś lepszy, to prędzej czy później rzeczywiście taki będziesz. A może to przekonanie wynika z jego doświadczenia w sektorze pozarządowym – społeczeństwo zmienia się szybciej, niż politycy i to oni często stają się hamulcami w rozwoju pozytywnych postaw. Podoba mi się ten idealizm i wiara w ludzi. Jednak rozglądam się dokoła i trudno mi podzielać optymizm posła.

Podobno najbardziej homofobiczne kraje w Europie to Rosja i Ukraina. Tymczasem Robert Biedroń z rozbrajającą szczerością przyznał, że bardzo lubi spotykać się z ludźmi z Europy Wschodniej – pomimo uprzedzeń, na takich spotkaniach rzadko dochodzi do agresywnych reakcji. Potwierdza to również koordynatorka projektu Study Visits in Gdynia: w spotkaniach z przedstawicielami organizacji gejowskich w Polsce w ramach tego projektu brali udział i Gruzini, i Ukraińcy, i Mołdawianie. Nigdy nie doszło do nieporozumień i przykrych sytuacji.

Może więc wcale nie jesteśmy lepsi i „bardziej cywilizowani”, jak wielu się wydaje. Może w Białorusi nie ma wolności słowa, a w Ukrainie rządzi korupcja. Ale w Polsce, którą stawia się jako przykład transformacji, szykanowana jest grupa obywateli – w dodatku dość liczna, bo wg statystyk stanowiąca ok. 10% ludności – i to im odmawia się praw, z których korzysta reszta społeczeństwa.