Miejsce, do którego chcę zabierać tych, których kocham. Pokazać to, co mnie zachwyca od wielu lat. Niby takie swojskie, opatrzone do bólu. Ale wystarczy chwila rozłąki, aby zachwycić się ponownie. Bo mój kraj taki piękny.
Kauno marios, czyli akwen kowieńskiej hydroelektrowni. Największe sztuczne jezioro kraju, 63km kw. Powstało w 1959 roku na miejscu 20 wsi i jednego miasta. Idealne miejsce dla rybaków i odpoczynek na łonie natury.
Litwa to ok. 300 rezerwatów przyrody. Wczoraj uświadomiłam sobie, że w PL dawno nie widziałam żadnego dużego motyla…
Kuršių nerija, czyli Mierzeja Kurońska. Nie ma nic wspólnego z Kuroniem. Nazwa wywodzi się od bałtyckiego plemenia Kurów, Od 2000 roku jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Dzikie plaże, piękne lasy i ciekawa architektura.
Litwa to kraj kontrastów. Pogańskie tradycje i symbole są głęboko zakorzenione w litewski krajobraz. Jednocześnie, tuż obok, funkcjonują kościół katolicki i prawosławny, istnieją też enklawy muzułmańskie (od wieków) i karaimskie. Natomiast Góra Krzyży jest zjawiskiem trudnym do opisania. Tutaj spotykają się drogi pielgrzymów z całej europy, mieszają języki znane i mniej znane. Paradoksalnie, czuć tu ducha pogańskiego. Z tą różnicą, że zamiast świętego drzewa jest wzgórze, a zamiast kolorowych szmatek i kwiatów – krzyże.
Mój kraj to podróż w czasie i przestrzeni. Wystarczy umieć widzieć.