[youtube width=”900″ height=”28″ video_id=”XTvgj2LWjMk”]
Wiem, że wszyscy już żyją marcem i wiosną (która ciągle nie chce się rozgościć u nas), jednak nieco przekornie wracam dziś do lutego. To był, choć krótki, jednak bardzo intensywny i emocjonalnie trudny miesiąc: parę tysięcy przejechanych kilometrów, odejście bliskiej osoby, bajeczna zima w Wilnie i sporo pracy w Trójmieście.
Zima, jaką zastałam w Wilnie, zachwyciła mnie. Ożyło mnóstwo wspomnień. Czasami nawet trudno mi uwierzyć, że to wszystko nie są migawki ze snów. Nostalgiczny nastrój nie opuszczał mnie przez długie tygodnie. Tęsknię.
Pożegnałam się też z moją pracownią w Brzeźnie. Na ostatni spacer wybrałam się na tę samą plażę, co widziałam z okna. Uwielbiam trójmiejskie plaże poza sezonem. Walentynki minęły w kolorze różu – kwiaty, słodkości (Magnolia cupcakes w Gdyni) i pierwszy numer Harper’s Bazaar.
Na szczęście, jak zwykle, działo się. Wystąpiłam na KaWie w Instytucie Kultury Miejskiej (więcej tu). Beata też zaprzęgła mnie do roboty, co pomogło mi się nieco pozbierać (metamorfoza Gosi już jest na FB, wkrótce pojawi się na blogu). A na Oruni możecie spotkać baner reklamowy ze zdjęciem mojego autorstwa. Największy mój dotychczasowy format ;)
sprawdź mój instagram