Land of the Brave

Wysiadam z pociągu po kilkugodzinnej jeździe i od razu zanurzam się w potoku ludzi. Przez harmider na dworcu przebija dźwięk dud. Podejrzewam, że mieszkańcy Edynburga mają po dziurki w nosie dudziarzy i ich występów, jednak dla mnie jest to niemal egzotyczne. Turlając walizkę chodnikiem w górę nie mogę się oprzeć wrażeniu, że znalazłam się w jakiejś baśniowej krainie, pięknej i niepokojącej zarazem. 

Edynburg - zamek

Zamczysko, wybudowane na skale wulkanicznej, góruje nad miastem i robi niesamowite wrażenie

Szkocja. Co jest twoją pierwszą myślą? Mel Gibson w Braveheart, Nessie, faceci w spódniczkach, dudy? Od Skyfall kwintesencją szkockiego klimatu dla mnie jest rodzinny dom Bonda. Mgła ściele się nisko, w oddali rysuje się górzysty horyzont. Przejmujący spokój, tak jakby czas się zatrzymał. Tak to sobie wyobrażałam. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania.

Przede wszystkim Edynburg. Majestatyczny, piękny, pachnący morzem. Trochę mroczny. Artystyczny. Zaczytany. Choć pełen turystów – po królewsku szlachetny. Wiktoriański, z różanymi ogrodami przed domem. Minęło pół roku, a ja wciąż myślę o tym miejscu jako o jednym z najpiękniejszych miast. Chciałabym tak usiąść na jednej z miejskich ławek i obserwować zmiany pór roku, widzieć, jak zmieniają się kolory, jak kamienne groby na starych cmentarzyskach porasta mech.

Edynburg

Edynburg - dudziarz

Edynburg poniekąd jest jednym wielkim muzeum architektury, ale dzięki studentom z całego świata tętni życiem. Z jednej strony, mnóstwo interesujących inicjatyw, festiwali i działań dodaje miastu bardzo otwartego i współczesnego charakteru. Z drugiej – w Edynburgu nie sposób uciec od historii i tradycji. Wszystko razem tworzy niezwykle inspirującą mieszankę, a po więcej wystarczy wsiąść w podmiejski pociąg lub autobus.

Poznawanie uroków Edynburga zaczęliśmy od jednego z pubów i haggis, szkockiego specjału z owczych podrobów. Z kulinarnych odkryć pamiętam też pieczone ziemniaki, które zjedliśmy w knajpce rozreklamowanej jako miejsce powstania rękopisu Harry’ego Pottera (potteromaniaków kieruję na Misję: K.S.I.Ą.Ż.K.A.). Świetne były i zachodzę w głowę, jak takie mogłabym przygotować w domowych warunkach, bo trudne to raczej nie jest.

Szkot

Edynburg - cmentarze

Edynburg

Elisabeth May, fotografka i pisarka, której zdjęcia niegdyś były największą moją inspiracją, mieszka w Szkocji od kilku lat. Na Edynbrug wymieniła słoneczną Kalifornię i widzę, że do dziś potrafi zachwycać się tym, co ją otacza przecież już na co dzień. Po pierwszym zaskoczeniu, zaczęłam chłonąć miasto jakby mimochodem, zaglądać do podwórek, zbaczać ze znanych ulic. Zaczęłam rozpoznawać języki, a trzeba przyznać, że Edynburg jest istną wieżą Babel. Polski słychać zdecydowanie najczęściej, co zresztą znalazło też odbicie w naszych rozmowach z lokalsami. Gdy mówiliśmy, że z Polski, zawsze padało „turystycznie czy do pracy?”. A dudziarz na rogu przy dworcu gra melodię Mazurka Dąbrowskiego…

W ogóle dudziarze to osobna historia. Szkocja bez nich to jak Wenecja bez gondolierów w pasiakach – niby wiadomo, że to głównie wabik dla turystów, ale… W każdym sklepie z pamiątkami można nabyć różne elementy tradycyjnego stroju szkockiego i takie ubrania zakładają też uliczni grajkowie. Panowie zakładają szkockie spódnice również na inne okazje, na przykład oficjalne wyjścia, spotkanie więc faceta w spódnicy na ulicy nie jest niczym niezwykłym.

Szkockie dudy, jak się okazuje, są instrumentem skomplikowanym i wymagającym dobrego przygotowania. Wyobrażam sobie, że takie dmuchanie nie jest łatwą sprawą, na co wskazują też miny dudziarzy. Owszem, zdarzało się słyszeć na ulicach Edynburga melodie mniej lub bardziej tradycyjne, ale nie spodziewałam się, że na dudach można też fałszować! Takiego artystę spotkaliśmy gdzieś w Highlands i rzeczywiście nie dało się tego słuchać.

DSC_2285-1

Edynburg - dudziarz

Ten pan grał pięknie, również Mazurek Dąbrowskiego. I też spytał „turystycznie czy do pracy?”

Szkockie Highlands przejechaliśmy w drodze do Loch Ness, jednak tego wystarczyło, żeby się zachwycić i zacząć planować karierę wypasacza owiec albo zgubić się między wzgórzami i dolinami. Wszystko, byle zostać tu na dłużej. Pewne niedogodności sprawia kapryśna pogoda, która w ciągu dnia może zmienić się kilkanaście razy: bywa, że palące słońce od ulewy dzieli kilka minut. Trzeba jednak przyznać, że nieustannie kłębiące się chmury dodają uroku zdjęciom. Położone między górami jeziora wyglądają bardzo malowniczo, choć „góry” to nazwa nieco na wyrost. Duże zielone wzgórza, które bardzo często toną we mgle.

Mijaliśmy więc scenerie rodem ze Skyfall, owce, zamki, ruiny. Wzgórza, czyli „ben”, jeziora, czyli „loch”. Piękno przyrody i architektury sprawia, że Szkocja jest jednym z najczęściej filmowanych miejsc. Stała się scenerią dla wielu kinowych hitów, od Bonda zaczynając (również niektóre starsze części), poprzez Harry’ego Pottera, Kod da Vinci, na Monty Pythonie i Trainspotting kończąc. Bowiem Szkocja to nie tylko Highlands i średniowieczne uliczki Edynburga. To także bardziej industrialne Glasgow czy rafinerie na ujściu rzeki Fourth, turystyczne kurorty takie jak Fort William.

Przy takiej skali polskiej emigracji do Anglii dziwię się, że te cudowne miejsca nie są znane u nas tak szeroko, jak niektóre inne europejskie miasta. Londyn? Zaśmiecony, pogrążony w smogu moloch. Angielska prowincja, Walia, Szkocja – tu bym chciała wracać.

DSC_1458-1

Szkocja

Szkocja - krowa

Szkocja Highlands

Szkocja - dudziarz

Szkocja Highlands

Szkocja - krowa