Gdynia: teatr pod peronami

Wieczorem, gdy słońce zajdzie i na niebie odcinają sylwetki dwóch wież Sea Towers, tuż przy plaży miejskiej niebieskim światłem świeci teatralna duma Gdyni – Teatr Muzyczny. Każdy też wie, jak dotrzeć do Teatru Miejskiego – wizualnie przeciwieństwo Muzycznego, ale w sezonie wychodzi poza własne mury i wystawia sztuki na plaży. Jest jednak jeszcze jedno miejsce, bez którego Gdynia Teatralna nie byłaby kompletna: Teatr Gdynia Główna.

Gdynia Główna

Teatr Gdynia Główna

„Spocznij, strudzony wędrowcze” – zdają się mówić afisze, rozwieszone w holu dworca Gdynia Główna. Obok turkoczą walizki na kółkach, ktoś klnie pod nosem słysząc zapowiedzi opóźnień, ktoś śpieszy na peron. A tuż pod nim ciągną się korytarze, do których zapraszają wspomniane afisze.

Na spektakl w podziemiach gdyńskiego dworca po raz pierwszy zabiera mnie kolega. Trochę się niepokoję, bo nie wiem czego się spodziewać – w sali nie ma widocznego rozgraniczenia na scenę i widownię. Za chwilę ktoś widzom proponuje herbatę, kawę, zaczynamy pogawędkę, atmosfera się rozluźnia. Podobnie, na luzie, jest na zapleczu Teatru, gdzie wpadam porozmawiać o Gdyni Głównej. Jestem niezwykle ciekawa, jak taki teatr wygląda „od kuchni”.

Ekipa administracyjna

na zapleczu teatru

Wszystko zaczęło się od przestrzeni na dworcu, którą miasto chciało przeznaczyć na działalność kulturalną. Reżyserki i aktorki Ida Bocian i Ewa Ignaczek miały wizję – wyjść do ludzi ze sztuką w miejscu, gdzie najmniej się tego spodziewają. W formie, nowoczesnej i interdycyplinarnej. Dlatego na poziomie -1 gdyńskiego dworca grane są nie tylko sztuki teatralne, ale funkcjonuje także galeria artystyczna.

galeria sztuki w teatrze

„Teatr Gdynia Główna to również Poczekalnia Idei” – opowiadają mi w biurze teatru. Co znaczy, że każdy młody artysta może przyjść tutaj ze swoim pomysłem i współtworzyć program. Teatr jest otwarty na dobre pomysły, dlatego czasami aktorzy sami decydują, co chcieliby pokazać widzom. Tak, na przykład, powstało „Wielkie Ciasto„.

Przy wejściu uwagę zwraca ściana z portretami – tutaj „wisi” cała siedmioosobowa ekipa Teatru Gdynia Główna. A raczej „wisiała”. „Zdjęcia zaczęły spadać i postanowiliśmy, że chcemy sprawdzić, kto się utrzyma najdłużej” – śmieją się moi rozmówcy. Taka właśnie jest Gdynia Główna – spontaniczna, pomysłowa, odważna.

kto spadnie ostatni

Droga do teatru

Teatr Gdynia Główna odwiedza bardzo zróżnicowana widownia. Podczas festiwalu Open’er wielu zmokniętych deszczem gości znalazło tu gorącą herbatę i miejsce na pogaduchy. Jest też coś dla dzieci: w niedzielę dla najmłodszych przygotowane jest i dobra zabawa i dobry teatr.

W Teatrze Gdynia Główna obejrzałam m.in. Epitafium dla władzy, sztukę inspirowaną myślą Cesarza Kapuścińskiego. Przyznam, że wciągnęła mnie tak bardzo, że ani razu nie spojrzałam na zegarek. Kiedy się przyjdzie nieco wcześniej, można sobie wybrać wygodną poduchę do siedzenia, a dzięki przesympatycznej ekipie Teatru, czuję się na widowni niemal jak w domu.

widownia teatru

Teatr Gdynia Główna jest świetną alternatywą dla tradycyjnego klasycznego teatru: sztuki grane na dworcu, balansują na granicy klasyki i sceny offowej. Jest to też miejsce, do którego można przyjść po prostu pobyć. Usiąść w cieniu reflektora, posłuchać dudnienie kroków na górze. Jest w tym szczypta magii, jakby odkrycie innego wymiaru tuż obok tego dworcowego śpiesznego życia.